czyli o rozterkach rodziców najmłodszych maluchów.

Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule tego wpisu jest bardzo łatwa: warto! Jest sprawą oczywistą, że rodzicami tak małych dzieci targają sprzeczne uczucia, z jednej strony chęć dania maluchowi najlepszego startu w życiu, z drugiej chronienie go przed bodźcami, na które jeszcze nie jest gotowy. Dlatego też poniżej rozprawiamy się z najczęstszymi wątpliwościami, które padają w kontekście uczenia angielskiego dwulatków.

Syn / córka nie chodzą jeszcze nawet do przedszkola. Jak odnajdą się w grupie?

Tym bardziej warto zacząć socjalizację od małego kroku, jakim jest kilkadziesiąt minut (od 20 do 40) zajęć. Oczywiście na początku rodzic może wejść z dzieckiem do sali i towarzyszyć mu przez pierwszych kilka lekcji, dopóki maluch nie poczuje się pewnie i nie wciągnie w zabawę z grupą. Te pierwsze miesiące, a nawet rok nauki pozwolą dwulatkom zrozumieć zasady panujące na lekcji, nauczą je ustawiać się w kółku czy w linii, czekać na swoją kolej w grze, rozumieć polecenia pani i dynamikę lekcji – słowem, staną się najlepszym przygotowaniem do przyswajania języka obcego.

Ależ dwulatek nie jest gotowy do tego, żeby się uczyć!

To zależy od definicji „uczenia się”. Wypełnianie ćwiczeń, nauka pisania, poprawianie po śladzie – oczywiście, że nie. Ale chłonięcie świata z całą właściwą dwulatkowi ciekawością to właśnie to, czym maluch zajmuje się przez cały dzień, o ile nie śpi. No i zabawa, nie zapominajmy o tym, że to ma najwyższy priorytet w tej grupie wiekowej. Dobre lekcje dla dwulatków tym właśnie są: poznawczo wartościową chwilą zabawy. Tyle, że po angielsku. Myślę, że dzieci z naszych najmłodszych grup byłyby zadziwione, gdyby ktoś wątpił w ich gotowość do uczestniczenia w naszych lekcjach. Nie gotowy, żeby podśpiewywać? Żeby opowiadać z panią bajki? Żeby bawić się w różne gry i wygłupiać z misiem? Ale jak to?…

Lekcja jest po angielsku. Przecież moje dziecko nic nie zrozumie!

Dwulatek do nierozumienia słów podchodzi z dużym spokojem. Przecież w ojczystym języku też jeszcze nie zna ich zbyt dużo. Ale uczy się. Bacznie obserwuje mamę i tatę, i podąża za ich tonem głosu, gestem, sytuacją. To samo zrobi na języku angielskim. Sprawny lektor do obcojęzycznego polecenia doda gest, do słówka obrazek. To, czym dwulatek dysponuje, to bardzo chłonny mózg, który po kilku powtórkach zapamięta nowe zwroty. Lekcja jest po angielsku dla dwulatka

No ale czego taki maluch w ogóle się nauczy? Przecież nie mówi jeszcze prawie po polsku.

To prawda, że nie każde dziecko w tym wieku będzie chętnie mówiło po angielsku. Tak zwany okres cichy nie jest niczym niezwykłym. Nie oznacza to, że dziecko nie skorzysta z lekcji – najważniejszym celem w grupie dwulatków jest osłuchiwanie się z naturalnym językiem. Dlatego tak ważne jest, żeby lektor mówił do dzieci płynnym, swobodnym angielskim. Kiedy zostajemy rodzicami przecież też mówimy do naszego niemowlaka, i to nie w nadziei, że nam odpowie – wiemy, że budujemy mu bierną bazę słownictwa, z której skorzysta, kiedy będzie na to gotowy. Z drugim językiem jest tak samo – u najmłodszych stawiamy na maksymalny input; słuchanie lektora, piosenek, bajek. To takie „wprowadzanie kodu” do małego, chłonnego mózgu.

Czy tak wczesna nauka drugiego języka nie wpłynie negatywnie na rozwój aparatu mowy u dziecka? I czy dziecku się to wszystko nie pomiesza?

Wszystkie teorie naukowe, które sugerowały, że mogłoby się tak stać, dawno zostały obalone. Zresztą praktyka pokazuje to najlepiej. Czy wiesz, że według statystyk ponad 60% dzieci na świecie jest dwujęzycznych? Tak, tak, poza mieszanymi rodzinami mamy jeszcze przecież mnóstwo państw, w których dzieci mówią w innym języku w szkole, a w innym w domu. I świetnie sobie radzą w odróżnianiu ich od siebie (co nie znaczy, że nie będą starały posiłkować się znanym słowem z jednego języka, jeśli nie znają go w drugim, ale w tym nie ma nic złego). Również w Polsce placówki oferujące dwujęzyczną edukację lub dwujęzyczne wychowanie zyskują na popularności. To, co możemy dać maluchowi na starcie, to naturalne podejście do obu języków, a na to nigdy nie jest za wcześnie. Jak pisze M. Rocławska- Daniluk w swojej książce, „(…)edukacja dwujęzyczna jest stymulatorem refleksyjnego i bardziej świadomego stosunku dzieci do obu języków”.

Czy warto zapisać dwulatka na angielski

To jak, widzimy się na zajęciach?

Podsumowując, zajęcia dla dwulatków to nie tylko najlepsza szansa na dobry start, socjalizację, zabawę i poznanie pierwszych zwrotów, to także najlepsza okazja, żeby podarować dziecku to, czego wiele osób z naszego pokolenia nie miało szansy doświadczyć: poczucie naturalności, kiedy mówimy w języku angielskim.


1) Rocławska-Daniluk M., 2011, Dwujęzyczność i wychowanie dwujęzyczne z perspektywy lingwistyki i logopedii, Gdańsk. Str 151. Za: https://pase.pl/inspiracje/okiem-logopedy-wplyw-wczesnej-nauki-jezyka-obcego-na-rozwoj-mowy/